...i zgodnie z ostatnim zdaniem, zapowiedzianych zdań parę o sesji. Pokrótce, czas, miejsce akcja z kim jak i w jaki sposób, bez znaków interpunkcyjnych -szybko. 10 godzin przed twarzami, dwoma : Izy i Luizy w tonacji 'country' lecz ze smakiem, zostawiając zapach kobiety na ubraniach. Nieocenioną pomoc miałem z rąk Janki, i tu dosłownie, bo w dłoniach leżał cały potencjał, wprawnego potraktowania twarzy i włosów ów pań. Stylizowała, malowała a ja niesfornie przyglądałem się, patrząc na ustach kolory różu.
Zdecydowanie, w pewni zjednując sobie przychylność światła i nastawienia( tu pozytywnego) w miarę wykonywania kolejnych strzałów, mających odzwierciedlenie w dalszej części postępowania ku zatrzymaniu -wiarą co niektórych dusz. Stępuje wszystkich o różnobarwnych emocjach, z twarzy. Te cienie, rozkładające się na wodzie, zapach powietrza który rozkłada się zgodnie z postępującą coraz bardziej i intensywniej sesją zdjęciową. Blask, światło uderzenia żółci z rąk oświetleniowca. I jakże wielka euforia na końcu tej eksperymentalnej, jak nigdy.
Co niekiedy, po niektórych widać tą mgiełkę maślanego spojrzenia w oku, jakby przednio czując się przed obiektywem chciała więcej - kadru. Magia, narodzenie.
p.s Chciałem podziękować za ostatnią sesję z Izą, wielkich sukcesów życzę. Pozostaje mi patrzeć jak pisklę wylatuje z gniazda, może kiedyś wróci, odwiedzić swój początek. Powodzenia :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz