
Niegdyś pisała do mnie, jakie to niezwykłe opisy pod zdjęciami zamieszczam na swoim blogu. Ja skwitowałem to dialogiem że nie są to opisy - to pamiętniki z przebytych sesji, zbiór uczuć, emocji. Wszystkiego tego, co wydarzyło się w rzeczywistości, z nią. Można by było opisać i tutaj. Głównym aktorem w tym wczesno-wiosnennym przedstawieniu poza Pauliną był wiatr. Zdawał się ją przenikać, trzymać za ręce, włosy i szeptać wprost do uszu słowa ulotne.
A ona niczym składnik związku którym my wszyscy oddychamy, była tlenem, azotem lub czymś na kształt pyłu. Pozwalając jej na wybudzenie się z emocji, rozwinięcie tego co ją trzyma. Przywiązaniem do ziemi, otwarciem oczu. Pozwoliłem, tak jak i ona mi pozwoliła- stworzyć spełnione wizje makijażu, rozciągnięcia oczu - przerysowania i kontemplacja nad twarzą, która w dalszej części będzie modelem całości zdjęcia.



Wizaż bił się z powietrzem, niezwykłym wyglądem - ona wpleciona w wiatr wchodziła na szczyty wielkich stalowych konstrukcji i patrzyła z wzrokiem z betonu. Sztywno głowa spoczywała na reszcie ciała który zdawał się falować na boki. Kolejno na fałdach z zaschłego piachu i strzępów różnorodnych materiałów (tudzież śmieci) zerkała z lekko rozchylonymi oczami. Przez światło - jak lubię, gdy pośród zachodzącego słońca widnieją na fotografii jedynie usta i kant podbródka. Subtelność w świetle i tańczącym wietrze ;)


Zdjęcia pokazuje zarazem dziękując właścicielowi obiektu - Stalhemak, który zajrzy tutaj w poszukiwaniu nowości. Tych fabrycznych zdjęć. Do następnego razu, do kolejnych zdjęć :)








ta sesja baaaardzo mi sie podoba :)
OdpowiedzUsuń