
Ola (Agencja Rores) wpadła do mnie na sobotnią sesje odpoczynkową. A ja wyciągnąłem ją na mróz i śnieg w sukience i szaliku. O dziwo nie miała mi za złe. Liczyła chyba na to że te zdjęcia wypadną w dobrym stylu.
Zacząłem malowanie, mówiła że pomoże. Ja sztywno trzymałem zasady : "ja maluje, przynajmniej nauczę się czegoś więcej" I zacząłem. Po jakimś czasie jeszcze raz zaproponowała mi pomoc, tarmosząc przy tym kota na kolanach ( nie dawała jemu żyć, ale wbrew temu co robiła jemu chyba bylo nad wyraz dobrze) Pochwaliła się dopiero później że umie też malować, zaznaczając najwazniejsze etapy tego wizażu, oddałem jej pole manewru własnej buzi. I takim sposobem zakończyliśmy ją. Przy kolejnym potrzebna była mi Klaudia, która to umie obsługiwać się wsuwkami - dzięki niej i wspomnianym wsuwkom powstało to co miala podczas sesji na głowie - tapirek :)




Ale to co najgorsze, przyszlo dopiero po chwili. Ola zrzuciła kurtkę, i chyba dopiero do niej doszło jak może być zimno. Pierwsze 5 minut było najgorsze, sine dłonie, gęsia skórka i trzeszczące zęby na twarzy.
Kończąc o sprawach tragicznych- powiem jedno, że może taka sesja wymagała takiego rozwoju sytuacji. To że było zimno, sprężyliśmy się w sobie - z jednej strony pozowaliśmy najlepiej jak tylko możemy z drugiej, robiliśmy zdjęcia w sposób na daną chwilę doskonały. I tak powstała ona - ta sesja. To co mogę to pogratulować Oli za dobrą współpracę, silne nerwy podczas malowania i przezwyciężenie zimna dla wyższej idei fotografii. Myśląc tym samym że niedługo ( może jak będzie cieplej) się spotkamy po raz kolejny.
Zapraszam do zdjęć ;) i na sesje !




I pomyśleć, że tańczyłem z tą ładną laską na studniówce :D
OdpowiedzUsuńBez przesady, zębami aż nie szczękałam:P Za to wesoła atmosfera sprzyjała zdjęciom i to chyba dzięki niej wytrzymałam:)
OdpowiedzUsuńJak już mówiłam, następny raz przyjadę jak będzie ciepło.
Ola
Ola wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńmakijaż szpeci Olę.. szkoda. bo wyszła na zdjeciach fajne, ale charakteryzacja do bani.
OdpowiedzUsuń