
Na samym początku trzeba powiedzieć coś na temat Myszy, konika z pobliskiej stadniny. Trzeba było uważać aby nie podejść do niej z tyłu, stąd krążyliśmy mniejszymi kręgami za koniem w celu coraz lepszych ujęć. Olga pomimo początkowego strachu i przerażenia wręcz - podołała wyzwaniu i opanowała się do pozytywnego pozowania. Widać było że mocno jej zależy na zdjęciach i z nieśmiałej, nieświadomej swych walorów dziewczyny, pod koniec sesji była już w pełni ukształtowaną kobietą ładnie uśmiechającą się do kadrów ;)
Podczas tychże zdjęć chciałem wydobyć jak największą ilość pozytywnej soczystości płynącej z pory roku i zieleni. Pozytywnie podbudowałem siebie tymi zdjęciami, myślę że nie tylko siebie, bo efekty podobały się obu stronom ;]
I tak jak Oldze mówiłem, czekam na jej powrót w niedalekiej przyszłość, bo zacnie się z nią robi sesje. Tym razem będę wymagał więcej - także wykuj się. Tak....Ty ;D
Dziękuje za miło spędzony czas i ładną cerę! Aha....no i podziękowania dla dobrej aury w ten dzien jak i naszej Pani od światła - Marcie!

Ostatnie zdjęcie wymiata:D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to świetna sesja:)
Kamil powalasz mnie :D Wiesz o tym. Miszczuuuu! Dojebałeś :D
OdpowiedzUsuńskąd pan jest ?
OdpowiedzUsuń