
Ostatnimi czasu polubiłem klimat muzyki Jazzowej, jest bardzo klimatyczna i tak jak w przypadku rockowych ballad daje mi siłę, wenę i wytchnienie - wszystko naraz, stąd jest dla mnie tak "osobista" Dźwięki rozbrzmiewają w zakamarkach ulotnych chwil. Chrypliwy głos osadza się w ludzkiej uwadze. Stoisz, lekko kiwając się w takt, czasem zrobi się zdjęcie, zanucisz coś bardziej lub mniej znanego. Uśmiechnie się spod kącika ust. I tylko żal że koncert się już konczy....
A było czego żałować - Troy miał tak rozbrajający głos że szkoda było nam wypuszczać go ze sceny. Pięknie- jeśli można tak powiedzieć o tym co słyszymy, o muzyce. Nakarmił mnie mentalnie, czułem że takie dni jak ten w którym odbył się ten koncert. To dni dla których warto żyć!
Zapraszam do zdjęć - choć i tak, pokazują tylko ułamek tego co było w rzeczywistości!


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz