Przykładam się więcej do prowadzenia tego miejsca radości na blogu, choć przyznam że ostatnio więcej czasu zabiera mi FAN Page na facebooku ( niektórzy mówią że powoli się uzależniam) A chciałem zauważyć że właśnie tutaj na stronach blogspot, wszystko dla mnie się zaczęło. Jak to mówią że gdy jakiś etap trzeba przeskoczyć, najpierw odwraca się za siebie w poszukiwaniu tego co się bezpowrotnie straci. Ja zyskuje...cały czas biorę w garści nowe życie. Umieram gdy nie robię zdjęć i rodzę się gdy w koncu zrobię coś godnego uwagi. Przez cały czas nie zapominam że warto jest próbować, choć czesto się boję i cofam swój krok. Choć...niepogoda i problemu.
Wyszedłem na przeciw. Wszystkiemu. Jestem tak silny jak nigdy dotąd, a z drugiej strony tak słaby jak nigdy. To chyba zaleta i przeklenstwo. Jednym złym ruchem można rozsypać wszystko. Jestem na granicy kolejnego poziomu w doświadczeniu. Jestem... cały czas to słowo. Słowo egoistyczne, a przecież pracuje wsród ludzi i z nimi, a może to przez to jestem taki, którym się opisuje. Za bardzo wygłaskany, "niesprany życiem", młody i idealistyczny chłopak. Robię,tworzę a czasami zwykło wytwarzam.
Udaje mi się dużo. I nie mówię tu tylko o tej sesji z Anetą, bo była bardzo fajna. Przeplatana ze śniegiem, współtworzona przez uczestniczke moich warsztatów. Czuję że jestem do przodu, ideałem nie jestem, na swój sposób dobry- choć nie oceniam, nie porównuje. Nie walczę o piedestał... lubię te chwilę gdy to piszę. Lubię tych ludzi z którymi przyszło mi coś "mojego" zrobić. Mam mocny sentyment do każdego dnia spędzonymi z ludzmi "od fotografii" bo oni dają mi siłę. Wtedy to co zasłania moją twarz - to tylko aparat ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz