Porcelanowa Justyna w odmianie jesiennej

Justyna, co do urody, cery itp - nieskazitelna, w zasadzie jak dobrze spojrzeć dla niej obróbka graficzna mogłaby nie istnieć. Wszystko gładkie, lśniące i uśmiechnięte. A i młode - bo dziewczyna młoda, bardzo wygadana z masą fajnych ciuchów w torbie. Kawałek futra z (lisów, łasicy) mogłem sobie podotykać. Ale nie o tym mowa. Hm...w sumie tak może po części i o tym, dlatego zaprosiłem ją na zdjęcia do siebie. Widząc możliwości jej, tak jak zazwyczaj w takich przypadkach przeczuwałem że swą osobą zmieni na lepsze moje, jak to określam " wciąż rozwijające się portfolio" ( w wolnym tłumaczeniu - chcę fajnych świeżych zdjęć, w których będę mógł rzeźbić jak tylko mi się podoba) ot co.

Sensownie to wyszło. Napracować nad ustawieniem jej do zdjęć - wcale się nie musiałem. Lekko tylko podkreślając jej atuty i dobre strony jak "pupcia niemowlęcia" twarzy. Właściwie przy takich sesjach mam najmniej do opisania - bez zgrzytów, z samymi dobrymi efektami. Dokonała tego czego miała dokonać. A ja zrobiłem wszystko tak jak to mi się uroiło w mojej wtedy jeszcze jesiennej głowie.
Pomysł przypasowanie jej w każde treściwe miejsce danej sesji, wychodzić bez oporów. Nawet wczesno- popołudniowe słońce zmykające za horyzont zgrało nam się z czasem ( czego efekty na zdjęciach)

Moja wizja uwolniła się, miałem smaczek ostatnio na coś podobnego - ale jak widzimy za oknami, smakiem pozostanie. Jesień - pora zamknąć. Czas spojrzeć na stronę śniegu - zimy. Mikołajkowe foty - sezon otwarty.

A dla Justyny i tych fot wielki pokłon. O tak ;)