Zapisy!

Jestem FOTOGRAFEM WŁAŚNIE DLA CIEBIE! Jeśli chcesz pamiątkę na lata, PISZ do mnie! Zaczaruje te zdjęcia ;)
Zdjęcia z wesel, studniówek, chrzcin, sesje zdjęciowe, eventy i wiele wiele innych!
i tel. 693-169-096 MAIL : foto@musiej.pl Facebook: www.facebook.com/MusiejFoto
STRONA : WWW.MUSIEJ.PL

sobota, 13 czerwca 2009

Na sport czas...




Zmotywowany, w deszcz postanowiłem osadzić się w scenerii murawy. Na boisko wyszliśmy we trzech: ja( wiek 19), brat(7), sąsiad (9) wszystko wyglądało na pierwszy rzut oka na łatwy sparing z moim zwycięstwem na końcu, a jednak.


Chłopcy nie wiedząc co to jest fair play( może dlatego że jeden z nich nie umie nawet dobrze czytać po polsku, to czego oczekuję -gry fair? ;) )
Pierwszy gwizdek ( w głowie jedynie) okrzyk- nie wiedząc czemu wtedy zabrzmiał jak zachęta do ostrej krwawej bitwy, co po części potem się potwierdziło. A ja nadal spokojny.
Pierwsze kopnięcia niepewne, piłka która odlatywała od mojej nogi na odległość, jakby bała się sparzyć i rywale które mieścili mi się poniżej pachy, ale i zmęczenie - które było moim pogrzebem.


Oddałem piłkę i tu się zaczęło, idealne dośrodkowanie przed pole bramkowe doprowadziło do mojej straty...a potem było jeszcze gorzej.Gdy biegłem z piłką jeden się rzucił na moje plecy i ciągnąc się za mną po trawie obezwładniał mi i tak nie w pełni sprawne nogi. Drugi zaś skoczył mi pomiędzy nogi wślizgiem ( o ile można było coś takiego nim nazwać- ale nie czepiam się.) nokautując mnie po twarzy.


Padłem i jakby w rytm zespołu COMA - spadam. Nie powstałem już więcej a wynik rywalizacji zakończył się stanem do szatni 5 do 2 dla nich. Dzisiaj im pokaże- będę gryzł po uszach ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz