Gdybyś był dzieckiem, ten post byłby wprost dla Ciebie, opowiadał bym o różowych konikach na biegunach i grach takich w żołnierzyki. A tak, to dzień pierwszy w miesiącu, który zbyt dużo nie różni się od innych Twoich dni. Wstajesz rano, idziesz tam gdzie co dzień i kręcisz się kolejne godziny w normalnym pędzie.
Może to starość, nie taka dosłowna a bardziej pośrednie związana ze starszym Tobą, na co dzień nie brudzącym swoich czystych spodni i białych kołnierzyków. Nie chcesz już zabawek, ani głaskania po przygładzonych włosach. Jednego czego chcesz to spokoju - takiego prezentu na dzień troche starszego emerytowanego dziecka, bardzo chcesz ;)
Z drugiej strony dobrze że jeszcze są dzieci, święto nam nie przepadnie. A teraz to bliżej jemu do sentymentu niż masy prezentów. A może ktoś z politowaniem powie Ci dziś : "Wszystkiego najlepszego"
Oo, "Newsweek" przyszedł, taki niby prezent dla emeryta młodości, opowiadający o dziecięcym świecie polityki z dwoma małymi na przodzie - im możemy dawać lizaki, może się zatkają ;)
"...Dear mr. president"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz