Rodzina jest, nie wybierasz jej. Trzaskasz drzwiami gdy jest zle w oczekiwaniu że zmieni się na inną tak jak w programie reality show z Big Brothera lecz tak jak oglądalność- nie zmieni się.
W przyjeździe rodziny czekamy na ten pierwszy gest, albo ten zdrady więzi krwi albo też słonego kartofla pośród tych wszystkich ziemniaków.A gdy pierwsze godziny wyczekiwania na błąd przeciwnika miną, zaczyna się rozmowa. Pominąłem tu celowo - po czym i jakich okolicznościach psychofizycznych. Pij.
będziesz rodzinny. To tak jak z sokiem który z napisem "familijny" proponuje nam więcej, w razie nagłego kryzysowego przyjazdu tych wszystkich suchych pysków i zapijanych dezynfekujących substancji w postaci gardłowej. Balsamicznej nawet. Moja rodzina jest markowa, tak jak coca cola- jedna i niezmienna w smaku :)
Wyprawa na pierwsze urodziny mojego chrześniaka - Marcela, który jak już mówiłem na rok( teraz to rok i jeden dzień ) Troche krzesłowego siedzenia na powietrzu świeżym na swój sposób - wiejsko. Pierwsza w moim życia tak mała i zaściankowa impreza w świetlicy w Klimontach. A w ostatnej wersji powrotów, ściąganie zbłądzonych samolotów na zbłądzony tor przy tarasie domu. Ludzie potrafią się błąkać a gdy dostaną zasilenia w postaci płynnej - ulatują w gór , a potem z całym pędem biją rozbijając się o ziemię
Życie jest odmienne to tak jak z rzucaniem kurczakami na odległość - ku pokrzepienia wolności powietrza. W samochodzie 4x4 niedaleko padłem od jabłoni. Do kasztana.
Pozytywnie. świetnie za rok przypomnę wam też :)
a ławka jest moja
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz