No, właściwie należało się nam. Nie to żebym się skarżył na upały, ale w zgodzie z powrotami ludzi z wakacji i pogoda powinna ulżyć. Z jednej strony dlatego żeby nie demotywować pracowników siedzących przed biurkiem a z drugiej pozwolić tym którzy wakacje jeszcze mają ( w rozumieniu :studenci i kloszardzi) do spędzenia czasu na świeżym powietrzu bez oparzeń trzeciego stopnia. Dlatego się stało, popadało? I zarazem kto tu mówił że wtedy nie da się robić zdjęć.
Otwierając okno poczułem niemalże bryzę na swych policzkach, tylko smakowała tak jakby nie do końca (pomorsko) a bardziej leśnie, mazowiecko. Ale cóż, jaki kraj tak bryza. Wracając do tej twarzy, wprawdzie nie miałem nic przeciwko przed chwilowym odświeżeniem (przyglądając się z czasem reklamom płynów Nivea po goleniu) swojego rodzaju relaks dla cery. Jeśli nie wspomnieć że po chwili zaczęło lać na mnie jakby polewali sowicie wiadrami. Wysunąłem się z lekka poza krawędź okna, stając na palcach ( jakby to moje 1,96 m nie wystarczyło) i od momentu gdy głowę miałem poza oknem, twarz rozbłysła mi szczerym uśmiechem ze słowem "o, pajęczynka". Może powiecie że to nie poważne w moim wieku szukać takich obiektów do sfotografowania( ale zawsze każdemu należy się chilout) Powinni wywiesić slogan dla informacji " w czasie deszczu dzieci się cieszą" Właściwie to zawsze nimi byliśmy, czyli to i nas poniekąd to dotyczy. Uśmiech został :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz