Miało padać, a ja miałem mieć sesja. Tak jak nie padało, tak i ja nie miałem sesji, śmieszne? Nie, pogoda okłamała. Wychodząc za drzwi domu dalece po południu, podążyłem za głosami. Owe odgłosy okazały się niedoszłymi poławiaczami narybku z mojego stawu. Z tego powodu nawet przez chwilę nie pomyślałem o przetrzebionych stanach puli ryb w przydomowej sadzawce. Patrząc na ich zmagania z zacięciami haczykami i uciekającymi w palcach ziarnami kukurydzy nie sądziłem nawet że przynęta znajdzie się w wodzie. I tu mała poprawka, znalazła się, ale po chwili splątała wszystko co znajdowało się w tym samym momencie w tej niepozornie dużej kałuży.
Skończyło się wypalonym ogniskiem, pustą butelką ciemnej whisky i w konsekwencji 4 rybami złowionymi po ciemku przez dzieci ;)A ja udowadniam że w każdym przypadku można znaleźć motyw do robienia zdjęć. Bo gdy modelek nie ma pozostają żaby, aż po zdjęcia portretowe trawy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz