Zaczynamy. Początki. No własnie, czemu one są najdłuższe? :) Gdy Asia przygotowana była do oblubienia ją przez mój obiektyw słońce zanikło. Mało tego dzień też sobie poszedł. Zostaliśmy sami z nocą i blaskiem gdzieniegdzie postawionych lamp. Pomyślałem: nie za dobrze, nastawiony byłem nieco na światło. Ale nic, nie z takimi rzeczami sobie Musiej radził podczas jakże chłonnej w wiedzę pracę z poprzednimi modelkami. Wyjechaliśmy wszyscy w miasto, w styl "pump my ride" po Siedlcach w pomarańczach mego Matiza. Jak to zawsze bywa ( przeważnie) światło najlepsze które się okazało jedynym tak dobrym było w miejscu z którego wyruszyliśmy w poszukiwaniu lepszego (heh...długie zdanie, święta przecież ;) )
Hm....początkem okazał się też wprowadzeniem do rozwinięcia historii. Nieśmiałe początki, spoglądając co raz na twarz Asi a zarazem obserwatorów tejże sesji :Pawła - ochrona i Iwony -wizażu. Podchywciłem tempo. Raz po raz wykonywałem coraz to bardziej zmasowane ruchy ku uzyskaniu lepszego efektu - zdjęć. Jest, jeden -dwa no i trzy . Idziemy dalej, poganiałem ją , jakby to ciemność też miałaby się skończyć. Nawyk to jedynie. Siadaj, spójrz się...głęboko, głębiej. Bardzo ładnie, pięknie - te słowa nie opuszczały moich ust ;)
Było przecież za co chwalić, słów na pusto rzucać zwyczaju nie mam. A wiec, choć po trochu wiedziałem co mówię. Zmiana stylizacji : teraz wracaliśmy na miejsce akcji z większym przejęciem i podekscytowaniem. Pod rękę z nią, a za nią spojrzenia tłumów. Ubrana w krótkie szorty długie kozaki do kolan i czerwone futro - wyglądała jakby śmierć z niej wyszła zostawiając na niej nieśmiertelność (porównianie zrodziło się w chwili w głowie) Cudo!
Dziękuje Iwonce za wspaniały wizaż , Pawłowi że pilnował tego co wokół nas się działo i Asi , że była ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz