

Kasia i Adrian, początkowo nieco stremowani z każdym kolejnym krokiem w głąb parkowej alejki zdawali się rozluźniać i przyzwyczajać do obecności mnie i dźwięku robionych zdjęć. Kasia co raz pod nosem powtarzała: przestań mnie rozśmieszać, na co ja zazwyczaj miałem jedną sprawdzoną odpowiedź - a jak wyobrażasz sobie zdjęcia pary? ze smutkiem i trwogą? Jasne że musi być na nich uśmiech i zadowolenie rozlewające się na całą twarz.Z czasem zapomnieli o mnie, zapomnieli także o śniegu który mógłby być nie do zniesienia - gdyby nie to że zdjęcia jakie robiłem, były ich wspólnymi. Dało się zauważyć że ich wzrok skierowany był niemal bezustannie na siebie i te uśmiech...które swoją promiennością rozświetlały pochmurne niebo. Wspierani sobą nawzajem, mogli przenosić góry i do nieba dostać z każdym wyciągnięciem ręki. W każdym z ich kroków, tak i na zdjęciach widać że są zakochani.
Dziękuje za udaną współpracę i szczere uśmiechy ;)



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz