
To ostatnie sprowadziło pod mój dach jaskółkę - Lucka. Przestraszony, zmoczony i zdezorientowany swoją marną pozycją. Obijał się w jednym z pokoi na górze. Podczas prób złapania, gryzł i drapał. Po niejakiej pół godzinie, opadł z sił i dał się mniej więcej - bezpiecznie schwytać. Ot zajadła bestia. Przed zwróceniem jego ciała naturze przeszedł jeszcze okazjonalną sesje zdjęciową w rękach mojego brata. (tfp mu się dostało- farciarz) ;D



ps. przed zakończeniem tego postu przyszedł mi na myśl pomysł. Od dziś będę też realizował zlecenia sesji zdjęciowych psów i obiektów natury - na twojej działce itp. Mądry jestem, nie ma co. Biznes kręci się ;)





Panie Musiej...jestem pod wrazeniem rozwoju :) wujo MYc mi kilka razy pokazywal to i owo i naprawde..podoba sie..zlotowe boskie :)
OdpowiedzUsuńruda
www.mrsredhead-foto.com