Hej ;)
W moich podróżach po foto wspomnieniach docieram jeszcze raz na wyspy do Luton, tu przedstawię Wam bardzo sympatyczną Jasmin i jej siostrę która dzielnie pomagała przy sesji. Pierwszy raz tak dużo emocji towarzyszyło nam przy przygotowaniach, dlaczego? Bo co chciało się powiedzieć wcześniej trzeba było w głowie przestawić na język angielski...czyli szybkich entuzjastycznych zdan nie mogło być, bo gdy tylko zaczynało się mówić coś po polsku, wszyscy patrzyli jakbym był nieco dziwny ( i tak trochę jestem, ale cóż...)
Chociaż czasem zdarzyło się powiedzieć "fajowo" i mój uśmiech z wystawionymi kciukami że niby fajnie. Zwroty, " may I blow you're chick" skojarzyło mi się filmami o zabarwieniu erotycznym. Samo malowanie było mega pozytywne. I w koncu spełniło się jedno z rzeczy które chciałem zrobić... mieć zdjęcia takowe w swoim portfolio.
Doświadczenie i rzeczy które człowiek nabrał garściami podczas wyjazdu, zostaną tylko u niego. Ulice inne niż wszystkie, ludzie ktorych nie zwykłem spotykać na naszych polskich ulicach i drzewa które kwitły tam, w momencie gdy u nas w Polsce padał śnieg z deszczem. Zmiany zmiany zmiany....ale zdjęcia pozostają. kolejna sesja na ukonczeniu. Kolejnych sesji pęk, a tu zawsze wszystko pojawia się z lekkim opóźnieniem. Ale z czym się śpieszyć. Zdjęcia w przeciwieństwie do ludzie, nie odejdą za szybko. Będą czekały w szufladzie na swój czas ;)
Bardzo emocjonalne są dla mnie te sesje, słucham muzyki, czytam jeszcze raz to co napisałem i myślę zmieniając miejsce siedzenia co raz. Nic więcej nie wymyślę. Kończę. Kropka,stop. Zapraszam na Fanpaga! ale to już kiedyś mówiłem ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz